5. Latem dziewczynki co roku jeżdżą na Waluhili z mamą, która jest tam wychowawczynią. 

(Po angielsku/po hiszpańsku/po ukraińsku)

poppies july 5.jpg

Latem dziewczynki co roku jeżdżą na Waluhili z mamą, która jest tam wychowawczynią. To obóz dla dziewczynek, taki jak obóz dla skautek, tylko trochę inny. Na obozie trzeba uważać, bo można tam spotkać mnóstwo jadowitych stworzeń: węży, pająków, skorpionów. Od ukąszenia niektórych można umrzeć.

Laura i Sara zawsze kiwają głowami, kiedy mama to powtarza, ale tak naprawdę nie biorą sobie tych przestróg do serca. Ganiają się po łące pełnej jaskrawożółtych kwiatów, aż wyczerpane padają na ziemię i śmieją się tak, że aż brakuje im tchu.

Laura uczy się wiązać węzły i dobrze jej to idzie. Uczy się kierunków świata i każe siostrze powtarzać za sobą: północ, wschód, południe, zachód. North, east, south, west. Łatwo nauczyć się kolejności, mówiąc sobie po cichu zdanie Never eat soggy waffles, tłumaczy, ale Sara ona jeszcze nie potrafi tego zapamiętać. Laura uczy się rozpalać ognisko: trzy kawałki drewna ustawia się w kształcie litery A, potem w środku kładzie się szczapy, ale nie za dużo, bo ogień musi oddychać. Mama nie pozwala jej przytykać zapałki, ale siostrom wolno siedzieć przy ognisku ze starszymi dziewczynkami i razem z nimi zajadać się S'mores z pianką i czekoladą. Sara woli rozsmarowywać opiekaną piankę na nogach Laury zamiast ją jeść. Ale potem prosi o jeszcze.

Dziewczynki uczą się pływać. Długie ciało Laury wchodzi w wodę gładko, jak ryba wyłowiona i wrzucona z powrotem. Ale Sara ciągle się topi i woda dostaje jej się do nosa. Dają sobie spokój z pływaniem. W zamian robią fikołki na łące. Bawią się w chowanego. Kiedy Laura długo nie może znaleźć siostry, woła ją i mówi, że pora na zdjęcia. Fotografuje Sarę na gałęziach drzew, na które się wspięła. Związuje w kitkę długie, jasne włosy siostry, potargane podczas zabawy.

Laura wymyśla nowe zabawy. Sara stara się przestrzegać zasad, nawet jeśli Laura je zmienia, ale czasem zapomina, na czym polegały, i wtedy albo się śmieje, albo płacze.

Latem skóra Laury pokrywa się piegami, a Sara opala się na brązowo. Wspólnie próbują policzyć piegi na lewej ręce Laury: dwadzieścia siedem, a może dwadzieścia osiem czy dwadzieścia dziewięć, bo zawsze w pewnym momencie im się myli. Na prawej ręce nawet nie ma co próbować . Siostry nagle fascynują się łokciami. Pytają mamę, po co one są. Mama mówi, że po to, żeby ręce się zginały. Dziewczynki próbują robić na łące gwiazdy, ale im nie wychodzi – właśnie przez łokcie.

Laura zwerbowała Sarę do pomocy w szukaniu grotów strzał i skamielin. Sara znajduje zwyczajne kamienie, przynosi Laurze i pyta, czy to skamieliny. Laura zna taki okres geologiczny, który nazywa się kreda, i wie, że nie wiadomo, jakiego koloru były dinozaury, więc mogły być każdego koloru, nawet różowego, nawet jaskraworóżowego. Jaskraworóżowy to ulubiony kolor Laury, chociaż kiedy ktoś pyta, zawsze mówi, że niebieski. Jej ulubionym dinozaurem jest brontozaur. Tłumaczy Sarze, że groty strzał służyły Indianom do łapania pożywienia, kiedy mieszkali tu dawno temu. Co roku znajdują przynajmniej jeden grot, ale wymaga to dużo wysiłku, bo groty są małe i trzeba ich bardzo uważnie wypatrywać w trawie i pod warstewką ziemi.

Skamieliny to muszle, ponieważ dawno temu wszystko tutaj w okolicy znajdowało się pod wodą. Nieraz trafiają się takie z odciskami różnych morskich roślin. A muszle wyglądają tak samo, jak normalne. U babci leży kilka w łazience, koło mydelniczki, przywiezionych z Hawajów, gdzie była kiedyś z dziadkiem.

Czasami siostry bawią się z dziewczynkami z obozu, w takie zabawy jak Red Rover czy przeciąganie liny. Starsze dziewczynki lubią mieć Laurę w swojej drużynie podczas przeciągania liny, bo Laura nie puszcza liny pod żadnym warunkiem. Nawet jeśli silniejsza strona przeciąga ją przez kałużę błota. Sara jest lepsza w Red Rover, bo jej łatwiej jest wystrzelić ślepo naprzód, jak pocisk, a dzięki temu, że wciąż jest mała, często potrafi zaskoczyć przeciwniczki i przebić się przez stworzony przez nie mur.

Laurze wolno uczyć się strzelania z łuku. Sara skarży się, że ona też chce, dopóki coś nie odciągnie jej uwagi. Na terenie obozu jest mnóstwo motyli i ptaków. Starsze dziewczynki opowiadają sobie historie o duchach i późno chodzą spać, ale Laura nakrywa głowę poduszką, bo lubi się budzić, kiedy budzą się ptaki. Czasem uda się zobaczyć błękitnika, jeśli wcześnie wyjdzie się na dwór, albo nawet tanagrę.